Hej hej :)
W nocy z piątku na sobotę wróciłam z Wilna. Ogólnie rzecz biorąc plan wycieczki był monotonny - kilkanaście kościołów, parę cmentarzy, kilka muzeów, koniec.
Ale największą niedogodnością był mróz. Było niesamowicie zimno. Na tyle zimno, że potrzebowaliśmy pięciu warstw ubrań, kałuże były zamarznięte, a z naszych ust wydobywała się chmurka ciepłego powietrza. Cały dzień na dworze w minusowej temperaturze z pewnością nie należy do najprzyjemniejszych doznań, tym bardziej, że gdy wyjeżdżając z Polski mieliśmy do czynienia z piękną, pietnastostopniową pogodą.
No, ale koniec marudzenia.
Ostatecznie nie jestem niezadowolona z tej wycieczki. W autokarze śpiewaliśmy godzinami, oglądaliśmy gwiazdy przez szyberdach, czy pletliśmy sobie nawzajem warkocze jak to na licealistów przystało.
Ponadto <śmieszna sytuacja> po wkroczeniu do litewskiego supermarketu wykupiliśmy większość zapasów soku aloesowego (łącznie 24 butelki 1,5l), ponieważ ten burżujski napój w Polsce kosztuje znacznie więcej. ;)
Tymczasem, prezentuję Wam kilka par kolczyków lizaków.
Niebieskie - jagodowe? Wykonane z masy termoutwardzalnej PREMO!
Malinowe wykonane z masy termoutwardzalnej PREMO!
Jak Wam się podobają?
Buziaki :*